#19.Czego nauczyło mnie Swansea?

06:59 Unknown 2 Comments


Pierwsze miasto mojego samodzielnego wyboru. Swansea i ja to takie spotkanie rodem z "blind date" i jeśli na początku było to wielkie zauroczenie, teraz przeszliśmy w fazę stabilizacji i ochłodzenia uczuć (z racji nieciekawego lata i jeszcze bardziej nieciekawej, deszczowej zimy).

Swansea - Abertawe (po walijsku), którego partnerem jest między innymi...B(rz)ydgoszcz! :D Nazwa nie pochodzi, jakby mogło się wydawać od łabędzia ( ang. swan), który dumnie prezentuje się na piersiach tylu walijczyków, ale jakiegoś typka, co miał zniekształcone skandynawskie imię "Sweyn" i dodatku "sey" (staronordyjski) co znaczy dopływ. Czyli powiedzmy, że zgadza się. Wiki twierdzi, że chodzą słuchy, że Swansea to handlowy twór wikingów. Podobno uzyskało nazwę city dopiero w 1969, a jego główny cel to był przemysł ciężki, górnictwo, hutnictwo, miedź i tego typu sprawy.

No, ale wracając. Czego mnie nauczyło Swansea?
1. Samodzielności
Jeśli czegoś Ty nie zrobisz, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Lodówka nie zapełnia się sama, same przychodzą do domu tylko podatki, które się same nie(stety), nie opłacają. Ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie nawet w najmniejszych detalach, no i jeśli nie upierzesz sobie brudnych gaci, to nie będziesz miał w czym chodzić. Ot co.
2. Gorzkiego realizmu i dbania o własne interesy
To, że ktoś mówi, że dostaniesz umowę o pracę zaraz, chociaż nie dostałeś jej po pierwszym miesiącu pracy, nie znaczy, że ją dostaniesz. Moja rada?  Wiej. I chociaż jest super rodzinnie i fajnie, wiej. Gdzieś indziej możesz zarabiać dużo więcej, robiąc to samo. Nauczyło mnie też tego, że pisemne umowy są do dupy (chodzi o firmę, która dostarcza internet),bo czasem związują Ci ręce, a firmy (i ludzie) oszukują.I chyba najważniejsza rada, dla ludzi, którzy mają wypłatę na podstawie godzin, które wypracują - sprawdzajcie co tydzień, czy wasz pracodawca wpisuje wam dobrze godziny, przerwy itp. Jesli w ciągu tygodnia wpisze wam dwie przerwy po pół-godzinie, których nie mieliście, godzinę pracujecie za darmo...
3. Wychodzenia ze strefy komfortu
Zastanawiasz się czy zmienić pracę, ale w sumie to się wahasz? Nie wahaj się, po prostu wyślij CV i jak to mówią "let it be". Twój pracodawca proponuje Ci pracę na jeden wieczór w innym mieście? Pojedź, przeżyj, zdziw się! Byłam zaskoczona u nas, ilu ludzi nie chciało pojechać, bo się wstydzili. Ja myślę, że warto, to w końcu nic wielkiego, jeśli robota jest dokładnie ta sama :) Ja pojechałam, bawiłam się dobrze, na pewno było to coś bardzo pozytywnego.
4.Otwartości na innych
Ludzie naprawdę są tu otwarci! Babcia na przystanku chętnie do Ciebie zagada, sąsiad w windzie, czy kolega z pracy. Wydaje się, że tutaj jest tak wielkie zróżnicowanie ludzi, że nikogo nie obchodzi, że masz na twarzy trzy kolczyki, niebieskie włosy i dwie różne skarpetki, czy skośnookie oczy lub czarną skórę. ;) Nie warto się zamykać w swojej skorupce w obawie, co pomyślą inni, bo co to zmienia? Świat jest ogromny, ludzi jest wiele, każdy z nas jest inny i warto się z tego cieszyć, poznawać i to celebrować. Nie istnieje tutaj też nic takiego jak "body shaming", ludzie mają różne rozmiary i nikt nikogo nie ciśnie, że ktoś jest tłusty, gruby czy ohydny. Puszyste dziewczyny, które miałam okazję poznać, miały śliczne buzie, dbały o siebie tak samo jak innego rozmiaru panie i tak samo zakładają kiecki i obcasy.
5. Mówienia "nie", często do pracodawcy
Pracodawcy mają to do siebie (szczególnie większe firmy), że wysysają z pracownika całe jego siły. Pamiętam, że kiedy pracowałam na cały etat podczas wakacji,często po 12 godzin, czułam się jak zombie, a na drugi dzień znów trzeba było wstać do pracy. ;) Jeśli pracujesz za dużo i już nie dajesz rady, nie podoba Ci się, jak masz ustawiony grafik, albo to, jak się ktoś z managerów do Ciebie odzywa, mówisz o tym. Głos pracownika ma tutaj większą moc moim zdaniem. Na pewno nie wszędzie i zawsze, ale pracowałam też w Polsce i wiem, że z tym bywa ciężko. Pracodawca nie jest panem i władcą, pracę jest łatwiej zmienić, a o dobrych pracowników powinno się dbać, bo o takich ciężko. Czasami pracodawca próbuje Ci wcisnąć zmianę, kiedy masz zajęcia, albo zawołać do pracy nagle, kiedy już masz plany. Powiedz nie. Nie siedź cicho, bo nikt tutaj tego nie robi. I wiesz co? Nie warto być jeleniem, jeśli oni o Ciebie nie dbają, miej ich w dupie.


Pozdrawiam was ciepło ze słonecznego Swansea i ściskam każdego z osobna, kto ze mną jest! Dziękuję, nawet jeśli nic nie komentujecie, a tylko czytacie :) Jeśli macie jakieś pytania czy sugestie, o czym chcielibyście się dowiedzieć, piszcie śmiało.

2 komentarze:

  1. paulina.gdaniec@gmail.com26 kwietnia 2016 08:51

    Myślę nad studiami w Walii, wydają mi się one najbardziej dostępne pod względem wymogów jak i finansowym. Mogła byś mi przybliżyć jak wyglądają w Walii kredyty studenckie i jak to ogólnie wygląda jeśli chodzi o utrzymanie i tego typu rzeczy? Jestem w 2 klasie i chciałabym się zorientować czy podołam z wydatkami. Bardzo przyjemnie się czyta! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki za komentarz! :)

      http://blondiewales.blogspot.co.uk/2015/01/7-studia-za-granica-tak-czy-nie.html W tym poście opisywałam kredyty - 9 tysięcy wynosi czesne, 5 tys. z kawałkiem pokrywa rząd walijski w formie grantu (nie trzeba oddawać) a pozostałe 3 tysiące z kawałkiem Ty (czyli to jest Twój kredyt - wypełniasz aplikację, otrzymujesz pozytywną odpowiedź, a potem pieniądze idą na konto prosto do uczelni). Jeśli chodzi o utrzymanie to najłatwiej nie ma, ale według mnie BARDZO dobra zarobkowo praca jest pracą kelnerki (i bardzo trudną też)- w popularnej/dobrej restauracji czasami to druga dniówka! Wrzucę niedługo post o kosztach utrzymania, ale rzuć okiem na tamten post i zastanów się, czy chcesz być samodzielna całkowicie, czy może część pieniędzy będziesz dostawała od rodziców. Bywa ciężko, ale na pewno jest to do zrobienia, sama też się tak utrzymywałam. Jesteś w drugiej klasie, więc moja rada, jeśli myślisz o studiach - szlifuj pisanie esejów, raportów i innych takich "poważnych" form pisania, bo są bardzo przydatne. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to pisz śmiało! Jaki Uni wybrałas? :)

      Usuń